Strefa marek
Nauka chodzenia T.2

EAN:

9788323345633

Data premiery:

2019-03-12

Rok wydania:

2019

Oprawa:

broszurowa

Format:

158x239 mm

Strony:

340

Cena sugerowana brutto:

39.90zł

Stawka vat:

5%

Część druga monografii Nauka chodzenia, szeregując artykuły w problematycznie zbieżne serie i zarazem dobierając autorów w bliskie pokoleniowo zestawienia, okazuje się dzięki przyjętej koncepcji wyrazista tematycznie i spójna kompozycyjnie. W tym przeglądzie różnorodnych neoawangardowych propozycji lat 60. i 70. oraz wprowadzeniu w poezję dwóch następnych dekad na plan pierwszy wysuwa się tym razem nie tyle relacja z przedwojenną wersją formacji, która była szczególnie ważna w pierwszym tomie Nauki chodzenia, lecz aura politycznego zaangażowania oraz wszelkie paradoksy i niespójności poszczególnych awangardowych projektów, wynikające tak z lokalnych uwarunkowań określonej epoki, jak i różnic rodzimego wariantu awangardy, konfrontowanego tu z wydaniami europejskimi i amerykańskim, z uwzględnieniem zwłaszcza kontrkulturowego zaplecza formacji.
Fragment recenzji prof. dr hab. Joanny Grądziel-Wójcik
Po lekturze drugiego tomu Nauki chodzenia stwierdzam jednoznacznie, że w niczym nie ustępuje on temu pierwszemu, konsekwentnie rozwija założenia całości projektu, składa się z wielu wnikliwych, znakomicie pomyślanych i napisanych tekstów. Przypominam w tym miejscu, że całe dwutomowe przedsięwzięcie jest efektem projektu badawczego, którego podstawy zostały gruntownie przemyślane w najdrobniejszych szczegółach. Nauka chodzenia to profesjonalnie przygotowana i napisana monografia zbiorowa, na którą składa się szereg głębokich, wnikliwych studiów analitycznych poświęconych późnej awangardzie. To właśnie wysoki profesjonalizm zebranych tekstów decyduje o tym, że do tej książki będzie musiał sięgnąć każdy, kto w przyszłości zechce zajmować się podobną problematyką.
Fragment recenzji prof. dr. hab. Adama Dziadka
O wpływie polityki na polską literaturę i sztukę lat 60. i 70., jak również dekad sąsiednich, nie trzeba nikogo przekonywać. Polityczności ówczesnej literatury nie wyłączając dorobku sukcesorów awangardy czy też po prostu rodzimych twórców neoawangardowych nie sposób jednak ograniczać do jawnych czy zawoalowanych wypowiedzi pisarzy komentujących poczynania władzy ludowej. Nie można jej także sprowadzać do krytyki systemu, na różne sposoby wpisywanej przede wszystkim w nowofalowe dezyderaty ideowe i artystyczne. Impuls polityczny zwykle naruszający linie demarkacyjne między życiem w jego jednostkowym i społecznym wymiarze a sztuką nowoczesną i jej autonomią obecny był nie tylko w samej twórczości, ale też w jej głębokich, niekiedy iście intymnych motywacjach. Bywał on we wskazanym okresie podnietą do snucia refleksji o własnym miejscu w historii pozbawionej punktu oparcia w historiozoficznych wielkich narracjach. Jeżeli bowiem poezja miałaby być niezgodą, jak u zarania lat 70. głosili członkowie grupy Teraz, to niezgoda ta musiałaby dotyczyć iluzji i fałszu symbolicznego porządku, podtrzymywanych przez oficjalną kulturę. Musiałaby być niezgodą na złudzenie stabilizacji, maskującej powrót dawnych, historycznych zagrożeń i nabrzmiewanie nowych w pozornie jednolitym społeczeństwie przełomu lat 60. i 70.
Fragment wstępu Pawła Mackiewicza