Przebiegły, bezwzględny mężczyzna w pogoni za sławą Fabuła przepysznej powieści Johna Boyne'a Drabina do nieba jest podniecająco nieprzewidywalna. Podąża śladem Maurice'a, który doskonali się w sztuce adaptowania opowieści innych osób, imając się coraz bardziej etycznie wątpliwych sposobów. I choć książkę czyta się jak thriller, a trup ściele się tak gęsto, że nie powstydziłaby się jej Higsmith, jest to również studium zgłębiające zagadnienia moralności i sztuki: Gdzie leży granica pomiędzy inspiracją a złodziejstwem? Do kogo należy opowieść? Vanity Fair