To było takie oczywiste: początkująca aktorka, blondwłosa Melrose Claiborne, córeczka majętnych rodziców, musiała być rozkapryszoną, nieznośną lalą. Sutter Alcott wiedział to od pierwszej chwili, gdy ją zobaczył. Melly była najlepszą przyjaciółką Nicka Camdena, jego współlokatora. Gdy Nick wyjeżdżał na sześciomiesięczną trasę koncertową, poprosił dziewczynę, by w tym czasie zamieszkała w jego pokoju i płaciła połowę czynszu. Sutter nie miał złudzeń: mieszkanie z tą ślicznotką zacznie się od szalonych kłótni, a zakończy imponującą katastrofą. No i się nie pomylił. Nowi współlokatorzy byli sobie kompletnie obcy i każde z nich zamierzało stawiać na swoim. Nie mogło obyć się bez starć. Po jakimś czasie jednak coś zaczęło się zmieniać. Do frustracji i złości dołączyły zaciekawienie, pożądanie i... fascynacja. Melly okazała się inteligentną i odważną osobą, chociaż była irytująca i nieznośna. Ale przy tym diabelnie seksowna. Dodatkowo budziła w nim poczucie, że musi się nią opiekować i chronić ją przed złymi ludźmi. Sutter nie mógł przestać myśleć o Melrose. Pragnął jej. Marzył o niej. I planował jej to powiedzieć. Chciał się zaangażować i po raz pierwszy odsłonić swoje serce przed kobietą. Zamierzał pójść z nią przez życie. I wtedy padły słowa, które zmieniły wszystko...