Ta książka przeniknęła do mojego krwiobiegu jak narkotyk i uzależniła mnie od siebie. Wszedłem w głowę głównego bohatera i od tamtej pory nie mogę stamtąd wyjść. Spenetrowałem z nim nowy wymiar kombinacji dobra i zła. Najbardziej przerażające jest to, że Toksyna nie całkiem jest fikcją. Jej autor jest szefem wielkiego tabloidu, a książka może autentycznie ujawniać brutalne mechanizmy sterowania polityką i show biznesem, nieznane większości z nas. Jeśli myślisz, że czytałeś pojechane historie, to zaręczam Ci, że się mylisz.