Tytuł tego zbioru sugeruje, że mamy dziś do czynienia z mniej lub bardziej koniecznym bądź przypadkowym (tego nigdy wiedzieć nie można) procesem dezintegracji dawnych postaw i przesłanek myślenia politycznego, co samo w sobie nie byłoby niczym dziwnym, gdyby nie dręczący nas współcześnie niepokój o przyszłość dziedzictwa grecko-rzymskiego i chrześcijańskiego. Słowo "ład" zawiera czytelne konotacje konserwatywne, bo też autor nie zamierza ukrywać swoich przekonańm używając naukowego skalpela jako narzędzia wątpliwego zawsze obiektywizmu: jego ostrze bowiem, zwłaszcza w przypadku poruszanych tu kwestii, tępi się zawsze w wąskiej perspektywie własnego życia.