W 1913 r. alzacki lekarz, filozof, teolog, muzykolog i niezrównany odtwórca dzieł Bacha zabrał swoje ukochane pianino i wraz z żoną, Heleną Breslau, wyruszył do Afryki Równikowej. Pisał: Chciałem być lekarzem, aby móc pracować nie mówiąc. Podczas wielu lat pełniąc z przyjemnością funkcję profesora teologii i kaznodziei nadużywałem słów. Teraz moja nowa działalność będzie polegała nie na mówieniu o religii miłości, lecz na jej urzeczywistnianiu. W Lambarn (w dzisiejszym Gabonie) założył szpital. W 1952 r. otrzymał za swoją działalność Pokojową Nagrodę Nobla. Nazywał się Albert Schweitzer. Kilkadziesiąt lat później w to samo miejsce przybyła wraz z mężem polska kardiolog, Halina Kalejta-Petrykowska. W szpitalu mieli pracować przez dwa lata. Zostali sześć. Moja Afryka to bardzo osobiste spojrzenie na Afrykę Równikową oczami pracującego tam lekarza. Piękna, wyważona opowieść o niezwykle intensywnym momencie życia i realizacji idealistycznego marzenia. Jest w niej mądrość, pokora i Afryka. W 1986 r., kiedy przedłużający się stan marazmu politycznego ogarniał nasz kraj, a zapowiadane światło w tunelu nie chciało się jakoś ukazać, w tym trudnym i beznadziejnym okresie niespodziewanie pojawiła się perspektywa wyjazdu do Afryki. Propozycja była niezwykle atrakcyjna i oferowała, zdawać by się mogło, nieprawdopodobną możliwość pracy w sławnym Szpitalu Alberta Schweitzera w Lambarn.