Nie wiem, który z nas był najbardziej podekscytowany, gdy ja i dwóch moich kumpli zarzuciliśmy na siebie plecaki i wyruszyliśmy na szlak. Tuż przed tym, jak skręcaliśmy z naszego podwórka, odwróciłem się, by pomachać po raz ostatni. Ktoś mógłby pomyśleć, że ruszamy na wojnę albo coś, bo ciocia Lou płakała ze wzruszenia i wycierała oczy chusteczką. A myśmy tylko po prostu dorastali. Ciężko jest poukładać sobie w głowie wszystkie te nowe uczucia. Ostatnio dużo myślę o córce naszego nowego nauczyciela, Kamelii. Od razu było widać, że ta śliczna dziewczyna wpadła też w oko Jackowi Berry. Lecz w życiu bym nie przypuszczał, do czego mój przyjaciel się posunie, by zdobyć jej względy