Miśka Pietkiewicz dorasta w epoce kanek na mleko i chronicznych braków w zaopatrzeniu. Jej rodzinę trudno określić mianem pospolitej. Największą dumą taty jest mocna głowa i wysoka jakość produkowanego przezeń bimbru. Mama beznadziejnie marzy o prawdziwym segmencie pokojowym i prowadzeniu kiosku z gazetami. Babka Bronia z rozrzewnieniem wspomina swoją karierę suflerki w prawdziwym teatrze i budzi powszechny szacunek w dni wypłaty renty, a wujek Roman do perfekcji opanował sztukę uwodzenia i tylko Temida nie chce się poddać jego czarowi. Dzieciństwo Miśki rozświetla blask kineskopu telewizora, zdobytego przez wuja w niejasnych okolicznościach; dojrzewaniu zaś towarzyszy ogród pana Sybiduszki, miejscowego strażaka. Pewnego dnia Miśka wsiada w niebieski autobus i wyposażana w obrazek Najświętszej Panienki, butelkę bimbru i słoik smalcu, wyrusza na podbój wielkiego świata. Tylko czy dojedzie tam, gdzie chce dotrzeć do domu?