Stigmata oznaczało w starożytnym Rzymie piętno wypalane żelazem na skórze niewolnika lub przestępcy. Dopiero od średniowiecza terminem tym zaczęto określać osoby naznaczone krwawiącymi ranami Chrystusa. W dziejach świata doliczono się ponad 350 stygmatyków, z czego ponad 300 to kobiety. Zdecydowana większość osób dotkniętych stygmatami (321) było wyznania katolickiego, zaś 62 z nich zostało przez Kościół beatyfikowanych i kanonizowanych. Wiele osób traktuje stygmatyków jak nieomylnych chodzących świętych. Należy jednak pamiętać, że Kościół oficjalnie uznał stygmaty tylko u dwóch świętych: św. Franciszka z Asyżu i św. Katarzyny ze Sieny. Psychiatrzy i psychologowie upatrują w pojawianiu się stygmatów problemów natury neurotycznej, histerycznej i hipnotycznej. Niektórzy biorą też pod uwagę autosugestię czy wizualizację nadjaźni. Choć z drugiej strony, nikomu jak dotąd nie udało się wywołać stygmatów stosując hipnozę. To opowieść zarówno o stygmatykach, którzy już odeszli (m.in. o Wandzie Boniszewskiej, Alicji Lenczewskiej, Świętej Siostrze Faustynie, siostrze Dulcissimie Hoffmann, Wandzie Malczewskiej i Helenie Pelczar), jak i o stygmatykach żyjących współcześnie (ks. James Bruse, ks. Zlatko Sudac). To także historia stygmatyków niemieszczących się w ramach duchowych; Giorgio Bongiovanni i jego kosmiczni aniołowie, Anioł New Age - Elia Cataldo, czy Antypapież stygmatyk, któremu miały pomóc anielskie legiony.