Przez długie lata swojej pisarskiej aktywności Andrzej Grzyb przyzwyczaił czytelników także do próz małych, a często też mniejszych. I nie inaczej teraz. Oprócz opowiadań znajdujemy tu miniatury prozatorskie. W większości nie pojawiły się one jako namiastka jakiegoś dłuższego utworu, temat do rozwinięcia, szkic, są w pełni samodzielnymi bytami. Zawierają przy tym odniesienia do tego, co istotne w światoobrazie autora: od zachłystywania się przyrodą stron rodzinnych, przez namysł nad tym, co przynosi szara codzienność aż po egzystencjalną trwogę. To ciągłe poszukiwanie (także w sensie pisarskim) odpowiedzi na pytanie: gdzie moje miejsce na ziemi. Mała książeczka, a dla mnie w wielu miejscach po prostu o sile Księgi. Janusz Ryszkowski