Stanisław Stadnicki zwany Diabłem , właściciel Łańcuta i zamku nazywanego Piekłem - już za życia był legendą. Powiadano, że zaprzedał duszę czartowi. Za nic miał wszelkie granice i pozory. Bił i płakał, łamał prawo i w cyniczny sposób się nim zasłaniał. Porywał ludzi, nakładał kontrybucje na miasta, więził i torturował sąsiadów. Książka Komudy to awanturnicza, niepozbawiona elementów fantastycznych opowieść o burzliwych dziejach konfliktu między Diabłem a szlachtą Ziemi Sanockiej i Przemyskiej. Diabeł Łańcucki to eastern pełną gębą, ot co. Książka kipi od pościgów, pojedynków, napadów i postaci skrywających mroczne sekrety.() To powieść awanturnicza najwyższej klasy, wciągająca i zawierająca wszystkie te elementy, które są potrzebne, by kolejne rozdziały czytać z zapartym tchem. Katedra Z czystym sercem mogę polecić Diabła Łańcuckiego wszystkim, którzy już znają twórczość Komudy, i tym, którzy pierwszy raz po nią sięgną. Jest w niej coś, co sprawia, że choć na chwilę chciałoby się przenieść w tamte czasy i, jako jeden z Panów Braci, wziąć udział w zajeździe czy bijatyce. Dlaczego tak jest? Nie wiem, pewnie Diabeł (Łańcucki) tkwi w szczegółach! Gildia