Korespondencja między Romanem Witoldem Ingradenem a Kazimierzem Twardowskim stanowi szczególny rodzaj uprawianej przez nich epistolografii. W tym przypadku jest to sztuka nie tylko pięknej kaligrafii, lecz umiejętność i potrzeba wymiany stosowanej w danej chwili informacji, zgodnej z obyczajami panującymi w tamtym czasie oraz środowisku naukowym Lwowa, Getyngi, Fryburga, Warszawy, Torunia, Lublina i wielu innych miejsc. List pełnił wówczas swoją niezwykle ważną funkcję informacyjną. Odgrywał znacznie większą rolę komunikacyjną niż dzisiaj. Był miejscem wyrażania poglądów, prowadzenia dyskusji, sporów filozoficznych, załatwiana stosownych próśb, a wiele z nich można uznać za dzieła z pogranicza filozofii i literatury.(...) Epistolografia Ingradena i Twardowskiego ujawnia istotne naukowe, organizacyjne, dydaktyczne, warsztatowe, a także te dotyczące wydarzeń związanych z życiem codziennym. Mieści w sobie także coś więcej, a mianowicie charakterystyczną i jedyną w swoim rodzaju relację, którą stworzył mistrz, nauczyciel i uczeń. Mistrzem młodego Ingardena był bez wątpienia Profesor Edmund Husserl. Było tak, jak pisał on w jednym ze swoich listów do Ingardena: "Niech Pan pozdrowi ode mnie serdecznie Profesora Twardowskiego. Wierzę, że znajdzie Pan z nim łatwo platformę porozumienia. Pan jest wszakże wnukiem Brentany, on zaś jego bezpośrednim uczniem". Co ciekawe, relacja ta nigdy nie uległa zmianie. Profesor Hussler był dla Ingardena mentorem i powiernikiem wszelkich jego planów naukowych. Spełniał jednak rolę nauczyciela i doradcy, wysyłającego swego ucznia w świat po sławę. Kim natomiast był dla niego Profesor Twardowski? Wysyłał młodego studenta pierwszego roku filozofii we Lwowie w podróż w nieznany świat wielkiej filozofii, w poszukiwaniu "złotego runa fenomenologii",do Getyngi. Posyłał go tam w celu studiowania prawdziwej filozofii u najlepszego znawcy problemu.