Burek może być z mięsem, ze szpinakiem, świeżym serem, a w czasie postu z ziemniakami. Od spodu tłusty, w ustach gorący. Popity naturalnym jogurtem daje kopa na pół dnia. Takim śniadaniem nie pogardzi żaden Serb. Największy kraj byłej Jugosławii nie ma nadmorskich plaż. Amatorzy smażalni pod słońcem nie znajdą tutaj swego miejsca, chyba że zdecydują się na piasek w którymś z naddunajskich kurortów. Amatorzy gór będą zaskoczeni Starą Planiną. Widoki jak w Bieszczadach. Wysokie, prawie dwukilometrowe góry porośnięte tylko trawą. Pomiędzy wierzchołkami przykucnęły puste wąwozy. Czasami przejdzie tamtędy pasterz z owcami. Pionowe ściany i szum kaskad. Chillout do potęgi. W Serbii ciągle słychać muzykę graną na ulicach, dla zwykłych ludzi, a nie tylko pod turystów. Folk jest ciągle żywy. Ale najwspanialsi są Serbowie. Dlaczego? Odpowiedzi poszukajcie w książce.