Odkąd Will Eisner użył terminu powieść graficzna, jawi się on niemalże jako komiksowy święty Graal stanowiąc cel poszukiwań zarówno twórców, jak i badaczy opowieści obrazkowych. Nie każdy komiks jednak jest lub miał być powieścią graficzną. Chodzi tu i o artystyczną świadomość, i o cechy formalne. A bardzo często czegoś utworom brakuje bądź cechuje je jakiś nadmiar, w obu przypadkach uniemożliwiając, mimo pozorów łatwości, przyporządkowanie do najważniejszej (a przynajmniej za taką uchodzącej) kategorii. Co nie oznacza, że komiksy, których powieściami graficznymi nie da się nazwać, tracą swoją wartość. I o tym jest ta książka.