W wierszach Krystyny Gucewicz jest dużo czułości, zatrzymują się nad prostotą świata i uczuć, na chwilę wyłączając jego zgiełk. Dużo jest zachwytu i uważności, która dostrzega łzy idącego po linie. To jeden z tych obrazów, które nie chcą wyjść z głowy. Bo linoskoczek być może jak sama poetka żyje nigdzie chociaż tu i teraz, smakując lato i opium mirabelek. Coś poważnego stoi za tymi kruchymi wierszami, coś trwałego za ich zapatrzeniem. Zatrzymanie serca? Przebudzenie? Powrót? Wiersze Krystyny Gucewicz nie czekają na koniec świata, przeczuwam, że one się z końca świata narodziły. Remigiusz Grzela