Zacznijmy od największego zaskoczenia: w skostniałym PRL-u zadanie zaprojektowania najsłynniejszego osiedla lat 70., sztandarowej inwestycji epoki Edwarda Gierka otrzymała hippisowska banda, dopiero co opuszczająca Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej. Jednak od zawsze na tych terenach działy się rzeczy zaskakujące. Julian Ursyn Niemcewicz topił wosk, tłoczył olej z maku i hodował krowy tyrolskie. Rebbes kolejke stworzyli razem krawiec, książę, hrabia i Żyd, Wojciech Kossak pojedynkował się z tym wariatem Julianem Fałatem, a Eugeniusz Bodo grał w golfa na powsińskich polach. Aż nadszedł 13 stycznia 1977 roku i brnący w błocie Gierek w blasku fleszy podziwiał pierwszy zamieszkany blok. I choć poszukiwania prostych kątów trwały wieki, a wymiana gnijącego lentexu nie należała do najprostszych, to Ursynów przeistoczył się w pięknego miejskiego łabędzia. Między blokami słychać śmiechy dzieci bawiących się we wraku samochodu AWZ P70 i szepty kupujących pół litra w mecie w Czerwoniaku. Dwóch mężczyzn w sukienkach decyduje o budowie kościoła Wniebowstąpienia, stacja metra pojawia się pośrodku niczego, a 11 miliardów znika w 11 sekund. Jeśli wieczorami w Waszych domach z betonu rządził Ursynat ze wzdychającym Józefem Balcerkiem: Jaka tam Warszawa? Ja to się urodziłem w Warszawie. Ojciec się urodził w Warszawie, a tu co, do sklepu trzy kilometry to ta książka jest właśnie dla Was! Jeśli jednak nigdy nie słyszeliście o takiej restauracji jak Baszta i nie znacie Ursynowa tym bardziej musicie rozpocząć własną podróż z sekretami.