Autor nie przywdziewa maski wyniosłego moralisty, który z wysokości ,,ubogaca" owieczki swym słowem. On woli mówić do bliźniego mową ludzką, bezpośrednią i piękną. Bez patosu, lecz konkretnie. A to dlatego, że doskonale zna ludzi: ich lęki, fascynacje, marzenia, porażki, także radości i niespełnienia ich duchowych poszukiwań.
Przekonuje, że współczesny człowiek, z całą jego wielkością i mizerią, z jego marzeniami i upadkami, został już opisany. Że księgą prawdy o nim jest Ewangelia; że na jego cierpienia odpowiadał już swoim współczesnym Jezus Chrystus, Ten, który miał słowa życia wiecznego.