Moc Tradycji tkwi w nas znacznie głębiej, niż przypuszczamy nawet nie wiemy, jak głęboko, jakie węzły między substancją duszy a Tradycją zawiązały się przez tysiąclecia. Bóg nas tu postawił i tu powinniśmy stać. Skąd przekonanie, że możemy znaleźć lepsze dla siebie miejsce? Czy to nie aby tylko zgubna, indywidualistyczna pycha oraz bezrefleksyjny pęd do nowości (będący, jak sądzę, instynktowną niejako reakcją na zagubienie wobec wszechobecnego nadmiaru) podpuszczają nas do niepotrzebnej duchowej ruchliwości? Nie przekroczymy tego, co nas ukształtowało w każdym słowie a więc też w każdej myśli. Jesteśmy stąd, spod tych Niebios i nigdy nie będziemy skądinąd. Mnich nie powinien opuszczać swej celi, a człowiek każdy Tradycji.