Bycie rodzicem w dzisiejszym świecie to sprawa niełatwa. Już sama decyzja o tym, czy mieć dzieci i dlaczego, jest polityczna i nie da się jej podjąć racjonalnie. A dalej czekają kolejne pułapki i przeszkody, których pokonanie w zgodzie z wyznawanymi wartościami i zdrowym rozsądkiem zakrawa na cud. Którą rolę wybrać dobrej matki czy matki niedoskonałej? Jakie książki czytać swoim pociechom, żeby dać im moc i nie podcinać im skrzydeł? Jak wychować syna, gdy jest się feministką? Jak pokonać czające się w każdym kącie smoki i dlaczego zamartwiamy się o dzieci bardziej niż nasi rodzice? I czy wolno jeszcze otwarcie czerpać radość z rodzicielstwa, czy to dzisiaj już zupełnie niemodne? Karolina Lewestam kolejne rodzicielskie rozterki bierze pod lupę i opisuje z akademicką precyzją filozofki, żeby za chwilę odrzucić rozum i dać się ponieść emocjom. To błyskotliwa, przezabawna, mądra książka, która zachęca do myślenia, wątpienia, poszukiwania, a przede wszystkim do tego, by w dążeniu do perfekcji nie przegapić tego, co najważniejsze. O rodzicielstwie pisze się dużo. Ale najczęściej są to poradniki, sprawozdania z celebryckich ciąż, gorzkie raporty z pieluchowego frontu czy zabawne blogi o przygodach z podgrzewaniem mleka. Ja zaś czuję się, owszem, rodzicem, ale przede wszystkim człowiekiem. Dlatego rodzicielstwo poddaję takiej samej refleksji, jak inne wymiary mojego życia; refleksji po trosze filozoficznej, po trosze egzystencjalnej. To zawsze jest autoterapia, ale przecież bywa, że często pomocna także innym. Karolina Lewestam