Muszę Cię mieć... tym jakże intrygującym tytułem dr Naftali Primor naukowiec z Jerozolimy opatrzył swój pierwszy tomik wierszy wydanych w języku polskim. Tytuł tomiku jest jednocześnie tytułem wiersza. To daje obraz tej poezji z jaką swawolą autor potrafi zamoczyć pióro, by dotknąć tego, co najpiękniejsze w relacjach mężczyzny z kobietą. Lecz ten naukowiec ma na uwadze rozmyślną dwoistość słowa i używa go z powagą i wytwornością. Tematyka wierszy jest mocno zróżnicowana jak życie, a życie tego autora bardzo bogate. W Izraelu mówią o nim człowiek legenda. Więc nic dziwnego, że w jego poezji zachwyca ciekawe spojrzenie na świat i otaczającą nas rzeczywistość; cechuje ją też umiejętność zatrzymania się nad rzeczami prostymi i ich ubrania w poetyckie wyrafinowane strofy. W tomiku nie brakuje też akcentów żydowskich i koszmaru wojny. Jest to wyjątkowa kombinacja naukowca i wrażliwego poety; jego poezja jak podkreśla zbliża nasze narody, polski i żydowski do jednostek, które potrafią wieść ze sobą piękny dialog. Ten dialog narodów poeta wyniósł z domu rodzinnego. Jego Ojciec Abraham Przemysławski razem z resztkami Wojska Polskiego wpadł do niewoli Rosyjskiej w 1939 r. i został wywieziony na Syberię. Tam urodził się jego jedyny syn przyszły poeta. Pierwszym językiem tego poety był język polski. Hebrajskiego uczył się w szkole po wyjeździe do Jerozolimy. Przez te długie lata język polski nie był mu potrzebny więc go nie używał. Poezja, zainteresowanie nią i spotkanie na swojej drodze polskiej poetki obudziło w nim tę strunę polskości, którą tak pięknie gra w tym tomiku. Tomik rozpoczyna się tym oto wierszem...