Szesnasty ostatni już, koćzący całą serię tom Opowiadań przedjennych najbardziej warszawskiego z pisarzy warszawskich Stefana Wiecheckiego WIECHA. Wiech nie tylko odtwarza koloryt Warszawy, on wręcz tworzy język, gwarę warszawskich drobnych cwaniaczków. Opisując świat z puntu widzenie przeciętnego "Walerego Wątóbki" zauważa w tym świecie masę absurdów, rzeczy pozytywnych i negatywnych. A tym czasem Wiech był po prostu wielkim pisarzem i stworzył tę swoją specyficzną formę bo może ułatwiała zawoalowaną krytykę i pozostawiała to co najcenniejsze - trochę żartu, śmiechu, przymrużenia oka. A o języku swojej twórczości sam Wiech stwierdził ambiwalentnie Pytano mnie, czy uważam się za współtwórcę gwary warszawskiej. Współtwórca to za duże słowo. Starałem się zawsze wiernieją tylko odtworzyć. Oczywiście zdarzało się na kanwie istniejących zwrotów wyprodukować coś nowego, ale wypadków tych było niewieleTej gwary już prawie nie ma powracamy więc do Wiecha trochę z tęsknoty za dawną Warszawą, ale może przede wszystkim to po prostu pisarz znakomity, o którym M. Choromański pisał nawet; Uważam Wiecha za jednego z najlepszych polskich pisarzy współczesnych. W tym tomie znajdują się ostatnie nieopublokowane jeszcze wcześniej przez nas i oczywiście nigdy dotychczas niepublikowane w formie ksiązkowej reportaże Wiecha zamieszczane w gazecie. "Dobry Wieczór. Kurier Czerwony" przede wszystkim z lat 1938-39 do wybuchu II Wojny Światowej. Te reportaże to oczywiście zupełnie odmienne teksty od Opowiadań Wiecha z tych lat, które zamieściliśmy w tomie "Kusicielka w opałach". Kto czyta Wiecha, ten się uśmiecha! Ten tom jest jednak szczególny, po latach pracy nad pełną edycję utworów przedwojennych Wiecha, tego ostatniego nie dokończył już ostatecznie Robert Stiller, którego wskazówki zostały jeszcze szczęśliwie wykorzstane.