Wreszcie odważyłam się na publikację kilkunastu satyr i fraszek. Dzisiaj wiem, że ten gatunek nie jest sprawą łatwą dla raczkującego, jak ja, autora. Sformułowanie tytułu zajęło mi też sporo czasu. W rezultacie dwa tytuły połączyłam w jeden. Jan Kochanowski określił zbiór swoich fraszek tak: Najdziesz tu fraszkę dobrą, najdziesz złą i średnią, Nie wszytkoć mury wiodą materyją przednią: Z boków cegłę rumieńszą i kamień ciosany, W pośrzodek sztuki kładą i gruz brakowany. Uwierzyłam tym słowom i problem się rozwiązał. Nie wszystko na tym świecie musi być doskonałe. Stanisław Jerzy Lec napisał o fraszce tak, wyprowadzając mnie z gąszczu dylematów: Jeśli kogoś fraszką raz ugodzę celnie, to go wpół zabiję, wpół unieśmiertelnię. Myślę, że śmierci nikomu nie zadałam, a cień nieśmiertelności jest kuszący. Daje równowagę.