Powieść przenosi czytelnika w epokę wczasów pracowniczych nad Bałtykiem, fiatów 126p w kolorze yellow bahama i w świat przypadkowych zbrodni, popełnionych mimochodem. Włodzimierz jest inżynierem projektantem, a jego żona Katarzyna prokuratorem. To jedna strona. Druga określona przez autora jako troje nie znaczy wcale trio to Mariusz, Adam i Monika. Różne środowiska, różne charaktery i różne skłonności z wieloma konsekwencjami. Przypadek fatalny turnus sprawił, że losy tej piątki oraz kilku innych osób przebywających wówczas w Stegnie nad Zatoką Gdańską splotły się w węzeł zbrodni, którego rozwikłanie spadło na barki miejscowej milicji. Barki nieprzygotowane do dźwigania tego typu ciężarów ani rozwiązywania tego typu węzłów. Wciągająca historia, która prowadzi od pozornie drobnych nieporozumień do złośliwych uwag i w konsekwencji do tragedii. Czy zbrodnia zostanie ukarana? Fatalny turnus się kończy. Bohaterowie wracają do Łodzi ci sami, a jednak odmienieni