Swoją wewnętrzną siłę zawdzięczał być może konieczności pokonania oporu materii jako mały chłopiec był wątły, źle się rozwijał i lekko utykał, wydawało się wręcz, że nie nadaje się do życia (po latach zdiagnozowano u niego genetyczną polineuropatię). Wyczuwając rozczarowanie ojca tym swoim cherlawym zdrowiem a był to czas kultu tężyzny fizycznej w wieku pięciu lat stał się, jak wspomina, cudownym dzieckiem zdobywającym poklask układaniem wierszy. I szybko nauczył się sprawować rząd dusz, jak na poetę przystało. Z posłowia Poezja i skandal Anny Pawlikowskiej