Polską wstrząsają: śmierci ciężarnych kobiet skazanych na tortury, nagonka na LGBT, konflikt z UE i USA, coraz większa demolka państwa, w tym sądownictwa, epidemia SARS-CoV2, wojna kaczorystów z instytucjami unijnymi, katastrofa humanitarna na granicy z Białorusią. Nad Warszawą unosi się widmo Polexitu. Po sześciu latach takiej dobrej zmiany i w ogóle z uwagi na całokształt, Pomorzanie, Wielkopolanie i Ślązacy mówią reszcie swoich współobywateli głośne dość i wyrzucają ich z hukiem z kraju. Dzielą państwo na pół, oddzielają się murem, zrywają wszelkie stosunki. Wykorzystują świetne relacje byłych opozycjonistów w Komisji Europejskiej i NATO i zyskują poparcie dla siebie jako dla następcy prawnego Polski. Do władzy dochodzi opozycja a nękani przez reżim prokuratorzy i sędziowie wszczynają śledztwa i zatrzymują funkcjonariuszy partii Prawo i Dobrobyt, którzy w panice uciekają z Poznania, Warszawy czy Wrocławia. Nikogo już nie obchodzi Łomża, Białystok czy Kraśnik. W Gnieźnie, tam, gdzie ma się w przyszłości ukonstytuować jednoizbowy Sejm, Zgromadzenie Dziewięciu Sejmików Polski Zachodniej dokonuje rewolucji prawnej. Delegalizuje kościoły i związki wyznaniowe, partie polityczne, wprowadza małżeństwa jednopłciowe i aborcję na żądanie. Zrywa stosunki dyplomatyczne z Rosją. Trwa exodus Ukraińców ze wschodu, a wszyscy obywatele RP, zameldowani poza Polską Zachodnią, mają ją opuścić do końca roku.